- -15%
- -15%
Rewolucji od samych jej początków towarzyszy wyobrażenie o jej końcu. Dla jednych cele rewolucyjne miały być osiągnięte szybko i to dzięki wyzwoleniu i zmobilizowaniu ogromnych energii. Dla innych natomiast koniec miałby być bliski, ponieważ obietnice rewolucyjne są niespełnialne, a namiętności rozpalone przez demagogów szybko wygasną.
Obie przeciwstawne retoryki, rewolucyjna i kontrrewolucyjna, przyrównują rewolucję do gigantycznej katastrofy naturalnej: burzy, huraganu, wybuchu wulkanu, trzęsienia ziemi itp. Jednym to porównanie narzuca się ze względu na czysto niszczycielski charakter Rewolucji, innym – ponieważ Rewolucja jest chwilą niezwykłą – zbawczym kryzysem, poprzez który historia, niczym natura, się odnawia.
Jednakże jedni i drudzy wyobrażają ją sobie jako czas wyjątkowy i krótki. Otóż im dłużej rewolucja trwała, tym bardziej wyczerpywała się ta retoryka i bardziej dręczące stawało się pytanie: jak zakończyć Rewolucję? Odpowiedzi na to pytanie w dużej mierze określają rewolucyjne programy polityczne i ideologie.
Recenzja Krzysztofa Lubczyńskiego na stronie pisarze.pl